
Leah Fried i Tim Bowman na zdjęciu w dniu swojego ślubu w Nelson w Kolumbii Brytyjskiej
Tim Bowman i Leah Fried jeszcze tydzień temu planowali spokojny zimowy ślub w Kolumbii Brytyjskiej. Wszystko zmienił jednak jeden e-mail od ich astrologa. Wiadomość z nagłówkiem „Pilne” brzmiała: „Jutro jest idealny dzień. Musicie wziąć ślub jutro o 14:34.”
Para uznała to za znak i natychmiast rozpoczęła przygotowania.
W poniedziałek rano mieli półtora dnia, by zorganizować całą ceremonię w Nelson — mieście liczącym około 11 tys. mieszkańców. Ku ich zaskoczeniu urzędnicy zareagowali wyjątkowo życzliwie i gwałtownie potwierdzili gotowość do udzielenia ślubu.
Kolejnym krokiem było znalezienie miejsca. Padło na malowniczy Cottonwood Falls Park, z japońskimi ogrodami i wodospadem. Brakowało im jednak świadków — nikogo w Nelson nie znali.
Dlatego zamieścili ogłoszenie w lokalnej grupie na Facebooku. Gdy post został zatwierdzony około 10:00 we wtorek, natychmiast posypały się komentarze, propozycje pomocy i gratulacje.
– W ciągu godziny mieliśmy ponad 20 odpowiedzi. Fotograf, muzyk, świadkowie – wszyscy sami się zgłosili – wspomina Bowman.

Grupa nieznajomych w Nelson w Kolumbii Brytyjskiej pojawiła się, aby pomóc Timowi Bowmanowi i Leah Fried w ceremonii ślubnej 25 listopada.
W dniu ceremonii w parku pojawiła się grupa życzliwych mieszkańców: świadkowie, fotograf, muzyk, a choćby osoby, które przyszły tylko pogratulować i dodać otuchy.
– To było jak objaw dobroci. Ludzie, którzy nas nie znali, przyszli tylko dlatego, iż chcieli uczcić naszą miłość – mówi wzruszona Leah Fried.
Para wymieniła się obrączkami wykonanymi… ze skręconych gałązek wierzbowych. Trwałe obrączki są już w produkcji, ale te prowizoryczne — jak mówią — „miały w sobie magię chwili”.

Bowman i Fried prezentują swoje obrączki z gałęzi wierzby. Trwalsze obrączki są już w drodze.
Tim podsumował całe wydarzenie słowami:
– Odczuwam po prostu radosny śmiech. Wszechświat jest dziwny i piękny, a my mieliśmy szczęście to zobaczyć.
Leah dodała:
– To było niezwykle cudowne. Nelson, dziękujemy. Na pewno będziemy tu wracać.





