W drodze do sklepu Anna nagle rozpoznała w starszej kobiecie naprzeciw matkę swojej pierwszej wielkiej miłości. Ku jej zaskoczeniu, kobieta również ją poznała i nie mogła powstrzymać łez.

twojacena.pl 1 godzina temu

W drodze do sklepu Agnieszka nagle rozpoznała w starszej kobiecie, która szła jej naprzeciw, matkę swojej pierwszej wielkiej miłości. Ku jej zaskoczeniu, kobieta również ją poznała i nie potrafiła powstrzymać łez.

Po raz pierwszy od dziesięciu lat Agnieszka przejeżdżała ulicą, przy której dorastała, w małej wsi na Podlasiu. Choć teraz jechała drogim samochodem, wcale nie czuła się pewnie tej powrotu zalewały ją nieprzyjemne wspomnienia z dzieciństwa. Dawno temu przysięgła sobie, iż nigdy tu nie wróci, ale coś mimo to przyciągnęło ją z powrotem do miejsca, w którym się urodziła i wychowała.

Agnieszkę wychowała sama matka, Krystyna, bo ojciec zmarł, zanim dziewczynka skończyła trzy lata. Znała go tylko ze zdjęć. Żyły skromnie Krystyna pracowała jako weterynarz w okolicy, ale nie miała czasu w własny ogródek i zarabiała niewiele.

„Nie martw się, skarbie” mawiała często. „Dopóki jesteś zdrowa i szczęśliwa, reszta jakoś się ułoży.”

Agnieszka wyrosła na piękną młodą kobietę i była pożądaną kandydatką na żonę, choć bez posagu. Na wiejskim festynie poznała chłopaka o imieniu Marek z pobliskiego miasteczka. To była pierwsza wielka miłość Agnieszki, co niepokoiło jej matkę Marek pochodził z zamożnej rodziny, a Krystyna bała się, iż rzuci córkę, gdy pierwsza fascynacja minie. Agnieszka uspokajała ją, wierząc, iż Marek jest szczery i iż pieniądze nie mają dla niego znaczenia. Po pół roku spacerów i randek przyjechał z rodzicami, by prosić o jej rękę. ale gdy tylko jego matka zobaczyła skromny dom, zbladła. Nie powiedziała ani słowa, ale zasiała niepokój w sercu Agnieszki.

Wielki dzień zaplanowano na pierwszą sobotę października. Tego ranka Agnieszka była dziwnie nerwowa, choć nie wiedziała dlaczego. Przyjaciółki pomagały jej uczesać włosy i dopasować suknię ślubną ale Marek się nie pojawił. Jej ojciec chrzestny (bliski przyjaciel rodziny) pojechał sprawdzić, co się stało, ale Agnieszka już przeczuwała, iż ślubu nie będzie.

„Cokolwiek byście mówili, nie pozwolę, by mój syn zrujnował sobie życie” oświadczyła matka Marka ojcu chrzestnemu.

Agnieszka płakała do rana. A Marek, pod presją rodziców, zostawił ją nagle. Jej wielka miłość zgasła jak świeca.

Następnego dnia spakowała starą torbę podróżną i wsiadła w pierwszy autobus do miasta. Znalazła pracę, najpierw jako kelnerka, potem jako pomoc w kuchni. Gdy nadarzyła się okazja wyjazdu za granicę, by zarobić, nie wahała się długo. W podróży dotarła do niej wiadomość od krewnych ze wsi jej matka Krystyna zmarła. Ale nie było już powrotu, Agnieszka siedziała w samolocie.

Tak mijały lata. Ciężko pracowała, początkowo za grosze, potem za lepsze pieniądze, i odłożyła trochę oszczędności. ale rana po pierwszej miłości wciąż nie zagoiła się nie założyła rodziny i wciąż chowała urazę do Marka i jego rodziców.

Gdy Agnieszka po latach nagle wróciła do rodzinnej wsi, ludzie nie od razu ją poznali. Z nieśmiałej, miłej dziewczyny stała się elegancką, dojrzałą kobietą, dobrze ubraną, ale z tym samym ciepłym uśmiechem. Tylko w jej oczach było coś smutnego choćby gdy się śmiała.

Pewnego dnia, gdy szła do wiejskiego sklepu, zaskoczyło ją, iż starsza kobieta idąca naprzeciw to matka Marka. Kobieta podniosła wzrok, rozpoznała Agnieszkę i od razu wybuchnęła płaczem:

„Agnieszko jesteś to naprawdę ty? Wybacz mi, dziecko. Zniszczyłam twoje życie i życie mojego syna. Chciałam dla niego tylko 'lepszej partii’, a tylko go zrujnowałam. Od kiedy cię stracił, nigdy już nikogo nie pokochał. Szukał szczęścia tylko w butelce. To moja wina i teraz muszę z tym żyć.”

Agnieszce zrobiło się żal matki Marka. Kobieta wyglądała na wynędzniałą i zmęczoną. W tej chwili poczuła, jak wieloletnia gorycz w jej sercu znika zobaczyła, iż ludzie, którzy kiedyś złamali jej serce, zapłacili za to wysoką cenę: utratę własnego szczęścia.

Idź do oryginalnego materiału