Choć pomysł kiełkował od kilku lat, nie nabierał konkretnych kształtów. Wszystko zmieniło się po prezentacji działalności fundacji przed szerszym gronem – Liga Superbohaterów mogła odwiedzić dzieci za granicą. „Bardzo mały chłopiec, który stracił już wiele włosów, chciał się przywitać z każdym z nas. W oczach ojca było widać przerażenie, ale jednocześnie nie chciał odbierać synkowi tej euforii ze spotkania”, wspomina twórca Ligi Superbohaterów.