Sprzedajesz stare ubrania na Vinted? Pozbywasz się niepotrzebnych rzeczy na OLX? Skarbówka właśnie otrzymała szczegółowe dane o ponad 300 tysiącach sprzedawców działających na popularnych platformach internetowych. Od września 2025 roku do wielu użytkowników trafiają telefony i pisma z urzędów skarbowych z żądaniem wyjaśnień, a niektórzy muszą zapłacić zaległe podatki choćby za kilka lat wstecz.

Fot. Warszawa w Pigułce
Skarbówka wie już wszystko o twoich transakcjach
Jak informuje portal Bankier.pl, dane za 2023 rok trafiły do urzędów skarbowych najpóźniej 31 grudnia 2024 roku, a raporty za 2024 rok do końca stycznia 2025. To efekt unijnej dyrektywy DAC7, która od lipca 2024 roku zobowiązuje platformy takie jak Vinted, Allegro, OLX, Booking czy Amazon do przekazywania fiskusowi szczegółowych informacji o użytkownikach osiągających określone progi sprzedażowe.
Ministerstwo Finansów otrzymało raporty z 84 platform cyfrowych obejmujące ponad 309 tysięcy unikalnych podmiotów, w tym 177 tysięcy osób fizycznych. Krajowa Administracja Skarbowa już rozpoczęła analizę tych danych, koncentrując się na kontach o wyraźnie wyższej skali obrotów.
Kogo dotyczy raportowanie do skarbówki?
Platformy przekazują dane o sprzedawcach, którzy w ciągu roku:
- dokonali więcej niż 30 transakcji, ALBO
- uzyskali przychody przekraczające równowartość 2000 euro (około 8600 złotych)
Wystarczy spełnienie jednego z tych warunków, aby twoje dane trafiły do urzędu skarbowego. Co istotne – liczą się wystawione oferty, niekoniecznie zrealizowane transakcje.
Pierwsze kontrole i ich skutki
Od września 2025 roku użytkownicy Vinted masowo donoszą na forumach o kontaktach ze strony fiskusa. Skarbówka dzwoni, wysyła pisma polecone i wzywa do składania wyjaśnień. Z relacji na forach wynika, iż urzędy koncentrują się na sprzedawcach z obrotami przekraczającymi 30-40 tysięcy złotych rocznie.
Jak podaje Wyborcza.biz, od czerwca do końca września przeprowadzono ponad 160 czynności sprawdzających. Wykryto w nich nieprawidłowości przekraczające 3 miliony złotych. Niektórzy użytkownicy zostali zmuszeni do zapłaty zaległego podatku za kilka lat wstecz – urząd sprawdzał bowiem także wpływy na rachunkach bankowych, porównując je z raportami sprzedaży.
Mecenas Natalia Stanowska-Potoczny z kancelarii Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy wylicza w rozmowie z Wyborcza.biz, iż sam podatek dochodowy od miesięcznej sprzedaży na poziomie 10 tysięcy złotych może wynieść choćby 23 tysiące złotych rocznie. Ewentualny VAT to kolejne 27,6 tysiąca złotych plus 30 procent specjalnej sankcji. Do tego zaległy ZUS w wysokości około 24 tysięcy złotych rocznie. Do wszystkich zaległości dochodzą odsetki za zwłokę.
Co to oznacza dla ciebie?
Większość osób sprzedających okazjonalnie używane rzeczy nie musi się obawiać. najważniejsze są dwa kryteria, które decydują o braku obowiązku płacenia podatku:
Przedmiot był w twoim posiadaniu dłużej niż 6 miesięcy – sprzedaż używanych ubrań, zabawek czy sprzętu, który służył ci przez co najmniej pół roku, pozostaje wolna od podatku, o ile transakcje nie mają charakteru regularnego i zarobkowego.
Sprzedajesz poniżej ceny zakupu – jeżeli rzecz kosztowała 200 złotych, a sprzedajesz ją za 80, nie osiągasz dochodu podlegającego opodatkowaniu.
Problem zaczyna się, gdy kupujesz rzeczy specjalnie po to, by je gwałtownie odsprzedać z zyskiem. Wtedy twoja działalność może zostać uznana za zarobkową i regularną, co oznacza konieczność zarejestrowania działalności gospodarczej oraz płacenia składek ZUS.
Jeśli sprzedawany przedmiot był w twoim posiadaniu krócej niż pół roku, musisz zapłacić podatek od sprzedaży okazjonalnej w wysokości 12 procent od różnicy między ceną sprzedaży a ceną zakupu.
Kiedy możesz spać spokojnie?
Mama wyprzedająca ubrania po dzieciach, osoba porządkująca szafę czy ktoś pozbawiający się kolekcji książek nie muszą się martwić, jeżeli ich działalność ma charakter okazjonalny. Limit 30 transakcji można łatwo przekroczyć podczas wyprzedaży garderoby, ale sam fakt zgłoszenia danych do skarbówki nie oznacza automatycznego nałożenia podatku.
Fiskus ocenia, czy sprzedaż miała charakter regularny i zarobkowy. jeżeli tak – oprócz podatku trzeba będzie zarejestrować działalność i zapłacić składki ZUS.
Działalność nierejestrowana jako rozwiązanie
Osoby sprzedające okazjonalnie mogą skorzystać z działalności nierejestrowanej, która nie wymaga zgłoszenia do urzędu skarbowego ani CEIDG. W 2025 roku warunek jest taki, by miesięczny przychód nie przekraczał 3499,50 złotych (75 procent minimalnego wynagrodzenia).
Od 2026 roku będzie obowiązywał nie miesięczny, a kwartalny limit wynoszący 225 procent minimalnego wynagrodzenia w danym roku (około 10 813,50 złotych). To rozwiązanie dla osób, które sprzedają sporadycznie, ale czasem przekraczają miesięczny próg.
Jak się zabezpieczyć przed kontrolą?
Zachowuj wszystkie dowody zakupu – paragony, potwierdzenia płatności, faktury. To często jedyny sposób, by udowodnić, iż sprzedawane rzeczy faktycznie były wcześniej używane i nie zostały nabyte z zamiarem dalszej odsprzedaży.
Dokumentuj czas posiadania – jeżeli masz zdjęcia z wakacji sprzed roku w sprzedawanej kurtce, może to być pomocny dowód na to, iż rzecz służyła ci dłużej niż sześć miesięcy.
Nie kasuj historii transakcji – zarówno w aplikacji, jak i na koncie bankowym. Skarbówka może sprawdzać wpływy na rachunku i porównywać je z raportami sprzedaży.
Uważaj na regularność – jeżeli sprzedajesz co miesiąc podobne rzeczy (na przykład zawsze nową odzież z metkami), fiskus może to uznać za działalność handlową, choćby jeżeli nie przekraczasz progów.
Co zrobić, gdy masz zaległości?
Jeśli nie otrzymałeś jeszcze wezwania od urzędu skarbowego, a wiesz, iż twoje obroty są wysokie i mogłeś nie dopełnić obowiązków podatkowych, możesz złożyć tak zwany czynny żal. To samodzielna korekta zeznania i uregulowanie należności bez ryzyka kary.
Warto pamiętać, iż fiskus może kontrolować transakcje z pięciu ostatnich lat. Oznacza to, iż choćby jeżeli intensywnie handlowałeś na Vinted w 2020 lub 2021 roku, przez cały czas możesz otrzymać wezwanie do zapłaty zaległych podatków.
Kontrole nie tylko na Vinted
Choć Vinted wywołuje w tej chwili największe emocje, skarbówka otrzymała dane również z OLX, Allegro, Booking, Airbnb, Uber, Uber Eats, Fixly, a choćby OnlyFans. Podobne kontrole mogą więc dotknąć każdego, kto aktywnie zarabia przez platformy internetowe – od osób wynajmujących mieszkania przez kierowców Ubera po twórców treści.
Czy „wietrzenie szafy” wciąż jest bezpieczne?
Tak, pod warunkiem iż robisz to okazjonalnie i sprzedajesz rzeczy, które faktycznie służyły tobie lub twojej rodzinie przez dłuższy czas. Platformy takie jak Vinted przez cały czas pozostają świetnym sposobem na pozbycie się niepotrzebnych ubrań i zarobienie kilkuset złotych.
Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy przekształcasz „wietrzenie szafy” w regularny biznes – kupujesz tanio, by sprzedać drożej, lub systematycznie handlujesz nowymi rzeczami. Wtedy w oczach fiskusa stajesz się przedsiębiorcą, który powinien płacić podatki i składki.
Jak podkreśla główny doradca podatkowy w firmie inFakt Piotr Juszczyk, porządki w szafie i pozbywanie się używanej garderoby nie powinny przysporzyć problemów podatkowych. Ale warto znać zasady i zachować dokumentację, by w razie wątpliwości móc udowodnić swoje racje przed urzędem skarbowym.












