5 kwietnia lepiej unikajcie podróży do Hiszpanii. O godzinie 18:00 w Barcelonie ma bowiem odbyć się strajk mieszkańców. Jego celem jest nagłośnienie problemu braku mieszkań i wzrastających cen nieruchomości. Przeciwko temu samemu od miesięcy protestują także mieszkańcy Wysp Kanaryjskich, którzy o wszystko obwiniają turystów.
Ryanair o protestach w Hiszpanii. Problemem nie jest liczba turystów
O kryzysie mieszkaniowym w Hiszpanii mówi się od wielu miesięcy. Liczne strajki i protesty doprowadziły w niektórych regionach do znaczącej zmiany prawa. Barcelona chce całkowicie zakazać wynajmu mieszkań turystom. W Alicante, czy Maladze wprowadzono natomiast kilkuletnie ograniczenia w zakresie wydawania licencji na krótkoterminowy wynajem mieszkań.
Zdaniem prezesa Ryanaira to właśnie wynajem krótkoterminowy, a nie sami turyści są największym problemem Wysp Kanaryjskich, ale i całej Hiszpanii. – Hiszpania i Wyspy Kanaryjskie chcą więcej turystyki. Wyspy Kanaryjskie gwałtownie się rozwijają. Myślę, iż duża część antypatii lub sprzeciwu wobec rozwoju turystyki w miejscach takich jak Wenecja i Barcelona nie jest skierowana przeciwko samym odwiedzającym, lub turystyce jako takiej. Jest skierowana przeciwko Airbnb, które w pewnym sensie przejmuje dużą część zakwaterowania dla Hiszpanów – powiedział Michael O'Leary w odpowiedzi na nasze pytanie.
Dodał też, iż nie dziwi się tamtejszym mieszkańcom, iż wychodzą na ulice. – Jeszcze nie spotkałem miasta, w tym Wenecji czy Barcelony, które nie chciałoby kontynuować rozwoju turystyki. Ale potrzebują one rozwiązania problemu Airbnb, które przejmuje to, co byłoby przystępnym zakwaterowaniem dla mieszkańców i rezydentów tych miast. najważniejsze jest, aby ludzie, którzy są związani z przemysłem turystycznym, mogli sobie pozwolić na mieszkanie w tych miastach – dodał.
Ryanair nie zamierza znikać z Hiszpanii. Widzi też, iż Polacy uwielbiają ten kierunek
Protesty nie sprawią, iż Ryanair będzie usuwał połączenia z Hiszpanii, czy Wyspy Kanaryjskich. Choć niedawno tamtejsza siatka została okrojona. Miało to jednak związek ze zwiększeniem opłat lotniskowych, na które przewoźnik nie chce się zgodzić.
– Na Wyspach Kanaryjskich rozwijamy się na trzech wyspach: Teneryfie, Fuerteventurze i Lanzarote. Mamy teraz bazy na dwóch z nich – wyjaśnił. Dodał też, iż właśnie tym kierunkiem coraz bardziej zainteresowani są Polacy.
– Obserwujemy znacznie większy wzrost podróży z Polski do miejsc takich jak Włochy, Baleary, Wyspy Kanaryjskie, Hiszpania. Wraz ze wzrostem dochodów, Polacy podróżują dalej, szukając słonecznych wakacji w bardziej tradycyjnych, zachodnioeuropejskich destynacjach. I uważamy, iż to się utrzyma – przyznał Michael O'Leary.