Program Leczenia Niepłodności w Ontario (Ontario Fertility Program – OFP) zapewnia publicznie finansowane leczenie niepłodności dla uprawnionych mieszkańców Ontario.
Program obejmuje jeden cykl zapłodnienia in vitro (IVF), nieograniczoną liczbę inseminacji (IUI) oraz zachowanie płodności (zamrażanie komórek jajowych lub nasienia) z powodów medycznych.
Od roku budżetowego 2025–2026 program zostanie rozszerzony, aby zwiększyć dostępność świadczeń. Dodatkowo w styczniu 2025 roku wprowadzono Ulgi Podatkowe na Leczenie Niepłodności w Ontario (Ontario Fertility Tax Credit), które pomagają pokryć koszty nieuwzględnione w programie, takie jak leki czy przechowywanie materiału biologicznego. Rozszerzenie programu:
Rząd zwiększa finansowanie dla istniejących klinik oraz otwiera nowe placówki, aby poprawić dostęp do usług IVF od roku 2025–2026.

Natalia Kusendova-Bashta – Minister Opieki Długoterminowej Ontario,
wraz z Sherefem Sabavy, posłem Mississauga—Erin Mills
i gośćmi Kliniki New Life Fertility Centre w Mississaudze.
Ulga podatkowa na leczenie niepłodności
Od 1 stycznia 2025 roku wprowadzono zwrotną ulgę podatkową, dzięki której osoby indywidualne mogą odzyskać do 5 000 CAD rocznie za wydatki związane z leczeniem niepłodności.
Minister Opieki Długoterminowej Natalia Kusendova-Bashta dzieli się własnymi doświadczeniami w tej materii.
Co chciałaby pani powiedzieć przyszłym mamom i tatom, zmagającym się z trudnościami płodności?
—Chciałabym powiedzieć, iż sen o rodzicielstwie jest teraz bardziej możliwy, ponieważ rząd ontaryjski inwestuje 250 milionów dolarów w dostępność zapłodnienia in vitro.
Dzięki temu kliniki, takie jak New Life Fertility w Mississaudze i inne, mogą zapewnić usługę in vitro, która jest bardzo droga, jeżeli trzeba płacić prywatnie. Teraz jednak będzie ona w pełni pokryta. Aż 5000 cykli in vitro zostanie sfinansowanych z funduszy rządowych. To bardzo dobra wiadomość dla rodzin w Mississaudze.
Jaki jest koszt takiego leczenia?
Niektórzy mają pokryte koszty przez pracodawców – przez ubezpieczenie pracownicze. Leki mogą być refundowane, ale jeżeli chodzi o samą procedurę in vitro, to składa się na nią kilka etapów. Najpierw trzeba stymulować jajeczka, więc pacjentka dostaje hormonalne zastrzyki – sama sobie je podaje.
U mnie wystarczył jeden cykl i się udało. Ale czasem potrzebne są dwa, trzy, cztery cykle. Gdy jajeczka są już dojrzałe, wykonuje się zabieg ich pobrania. Pobrane jajeczka zapładnia się w szalce Petriego, a z nich powstają embriony. Czeka się pięć dni – do piątego dnia – i wtedy albo od razu robi się transfer do macicy, albo embriony zamraża.
Jeśli się je zamraża, można dodatkowo zapłacić za genetyczne testy, żeby sprawdzić, czy chromosomy są w porządku. Na przykład test jednego embrionu kosztuje tysiąc dolarów. Ja dałam do badania osiem embrionów – to było osiem tysięcy tylko za testy genetyczne. Potem embriolodzy oceniają, które embriony są genetycznie zdrowe, i dają im ranking.
Wybiera się najlepszy i wykonuje transfer embrionu. Sam transfer to kolejne 17 tysięcy dolarów.
Jaki procent z tego pokrywa rząd?
Rząd pokryje 100% kosztów jednego cyklu. Wcześniej jednak na ten jeden cykl czekało się choćby dwa lata, bo było wiele rodzin w kolejce.
Teraz, dzięki dodatkowym 50 milionom, które rząd przeznaczył, ten pierwszy cykl można zrobić od razu – już dziś, za miesiąc. To naprawdę ogromna różnica dla rodzin. Ja na przykład zapłaciłam prywatnie i nie czekałam. Zapisałam się jednak również na listę rządową, ale gdy byłam już w piątym miesiącu ciąży, zadzwonili do mnie i powiedzieli, iż rząd może sfinansować moją terapię. ale nie musiałam juz z tego korzystać, gdyż byłam już w ciąży
Czy jeżeli za pierwszym razem się nie uda, to za drugim razem trzeba zapłacić z własnej kieszeni?
Tak, gdyż rząd finansuje na razie tylko jeden cykl na osobę. Ale najważniejsze, iż ten pierwszy jest dostępny od razu, a nie trzeba czekać dwa lata. choćby sam fakt, iż finansujemy ten jeden cykl, to już ogromna różnica.
Może w przyszłości będzie można sfinansować więcej. Sam okres oczekiwania jest najważniejszy – zwłaszcza dla kobiet, u których to już „ostatni dzwonek” i nie mogą czekać dwóch lat. Dlatego ja powiedziałam: nie czekamy, płacimy. I w naszym przypadku się udało, ale u wielu osób się nie udaje.
Dlatego choćby jeżeli tylko pierwszy cykl jest pokryty przez rząd, to już daje szansę.
Dodatkowo rodziny mogą odliczyć od podatków do 5000 dolarów kosztów związanych z leczeniem niepłodności – to tzw. tax credit. To kolejny bonus.
Reportaż:
Maksymilian Buś









