Nie miał pracy? W ostatnim czasie obciążenie w pracy wzrosło, więc często spóźniał się do domu.
Weronika położyła dzieci spać i poszła do kuchni zaparzyć sobie herbatę. Krzysztofa wciąż nie było. Ostatnio był bardzo zajęty pracą i często wracał późno.
Weronika współczuła mężowi i starała się odciążyć go od domowych obowiązków. W końcu to on był jedynym żywicielem rodziny. Po ślubie zdecydowali: ona zajmie się domem i przyszłym potomstwem, a on zapewni im wygodne życie. Jedno po drugim przyszło na świat troje dzieci. Każde ich narodziny cieszyły go ogromnie, a on sam mówił, iż nie chce na tym poprzestać.
Ale Weronika była zmęczona niekończącymi się pieluchami, papkami i nieprzespanymi nocami. Postanowiła na jakiś czas zatrzymać się z dziećmi.
Krzysztof wrócił już po północy. Był lekko podchmielony. Na jej pytanie, dlaczego tak późno, odpowiedział:
Weroniu, wszyscy padamy ze zmęczenia w pracy, więc postanowiliśmy trochę odetchnąć.
Mój biedaczku! uśmiechnęła się Weronika. Chodź, nakarmię cię!
Nie trzeba. Zjedliśmy jakieś przekąski zepsułem sobie apetyt. Wolę iść spać.
Zbliżał się 8 marca, Dzień Kobiet. Weronika, poprosiwszy matkę o przyjście do dzieci, poszła do centrum handlowego. Chciała, by ten dzień był wyjątkowy: romantyczna kolacja tylko we dwoje. Mama zgodziła się zabrać dzieci do siebie.
Oprócz jedzenia i prezentów, Weronika postanowiła kupić coś dla siebie. Dawno już sobie nic nie sprawiła wstydziła się brać od męża pieniądze na ubrania, a i wyjść nie miała gdzie. Ostatnim jej zakupem był dres domowy, ale na taką kolację nie pasował. Weszła do jednego z butików i, wybrawszy kilka sukienek, zaczęła je przymierzać.
Gdy przymierzała drugą, z sąsiedniej kabiny usłyszała znajomy głos męża:
Mmm, już chciałbym cię rozebrać!
Odpowiedział mu głośny śmiech dziewczyny.
Poczekaj, niecierpliwy! Idź lepiej wybrać coś żonie!
Po co jej to? Tona dzieci, cały dzień w domu. Dzieciom jest obojętne, co ma na sobie byle były nakarmione, przewinięte i ich zabawki posprzątane! Kupię jej jakiś mikser! Albo maszynę do chleba niech się cieszy!
Weronikę oblał zimny pot. Starała się nie hałasować, mechanicznie przymierzając sukienkę, jednocześnie nasłuchując głosów z sąsiedniej kabiny.
A jak spyta, gdzie wydałeś tyle pieniędzy dalej chichotała dziewczyna. Mikser i maszyna do chleba tyle nie kosztują…
I dlaczego mam się tłumaczyć, gdzie wydaję SWOJE pieniądze? To ja pracuję, a ona siedzi w domu i ma wszystko! Daję jej określoną sumę na dom i koniec! Niech za to dziękuje.
Widocznie skończyli przymiarkę, bo głosy ucichły. Weronika ostrożnie wyjrzała. Tak jest: jej ukochany mąż stał przy kasie z jakąś blondynką i płacił za zakupy. Po zapłaceniu odwrócił się i, nie zważając na kasjerkę, pocałował dziewczynę w usta.
Wszystko w porządku? Weronika zrozumiała, iż od dłuższego czasu siedzi w kabinie, wpatrzona w jeden punkt.
Tak, tak, wszystko dobrze! pociągnęła za zasłonę i podała sprzedawczyni sukienki: wezmę wszystkie.
W domu, odprawiwszy matkę i położywszy dzieci na drzemkę, Weronika zaczęła się zastanawiać, co teraz robić. Nie spodziewała się takiej zdrady ze strony męża. Nie tyle choćby samego faktu, co tego, jak ją traktuje i jak bagatelizuje jej wysiłki dla rodziny.
Chciała uciec i żądać rozwodu, ale zmusiła się, by zatrzymać się i pomyśleć.
No dobrze, por















