Klucz zgrzytnął w zamku, a Jadzia, starając się nie hałasować, wślizgnęła się do mieszkania. W przedpokoju było ciemno, tylko z kuchni przebijała się wąska smuga światła. Rodzice znowu nie spali, choć była już późna noc. Ostatnio to stało się normą ich długie nocne rozmowy za zamkniętymi drzwiami. Zwykle ciche, ale czasem przeradzające się w stłumioną sprzeczkę.
Jadzia zdjęła buty, postawiła torbę z laptopem na komodzie i przemknęła korytarzem do swojego pokoju. Nie chciała tłumaczyć, dlaczego się spóźniła, choć powód był uzasadniony projekt w pracy nie chciał się skończyć, a terminy goniły.
Przez ścianę słyszała przyciszone głosy.
Nie, Wojtku, ja tak dłużej nie mogę mama mówiła cicho, ale w jej głosie było wyraźne poddenerwowanie. Obiecałeś jeszcze w zeszłym miesiącu.
Ewo, zrozum, teraz nie jest dobry moment tata, najwyraźniej, znowu się tłumaczył.
Jadzia ciężko westchnęła. Ostatnio rodzice ciągle o czymś się sprzeczali, ale przy niej udawali, iż wszystko gra. Oczywiście, mieli już po pięćdziesiątce, ona dawno dorosła, ale i tak nieprzyjemnie było uświadamiać sobie, iż w ich związku coś jest nie tak.
Rozebrała się, umyła i wciągnęła pod kołdrę, ale sen nie przychodził. Myśli krążyły wokół tego samego. Brat Jadzi, Tomek, mieszkał osobno, w innym mieście, i rzadko przyjeżdżał. jeżeli rodzice zdecydują się na rozwód kto z kim zostanie? Komu przypadnie mieszkanie? I dlaczego ukrywają swoje problemy?
Głosy za ścianą nie milkły. Jadzia sięgnęła po słuchawki chciała zagłuszyć cudze sekrety muzyką. Dłoń zahaczyła o telefon, który upadł na dywan. Podnosząc go, przypadkowo otworzyła dyktafon. Palec zawisł nad ekranem.
A jeżeli nagrać ich rozmowę? Tak tylko po to, żeby się dowiedzieć, o co chodzi, zamiast zgadywać. Bo jeżeli zapyta wprost, na pewno zbyją ją, powiedzą, iż wszystko w porządku.
Sumienie ukłuło ją nieprzyjemnym zimnem. Podsłuchiwać to nieładnie, a co dopiero nagrywać. Ale z drugiej strony, to jej rodzice, jej rodzina. Ma prawo wiedzieć, jeżeli dzieje się coś poważnego.
Zdecydowała się. Włączyła dyktafon, położyła telefon na komodzie bliżej ściany i nakryła się kołdrą z głową.
Rano, szykując się do pracy, zauważyła, iż zarówno ojciec, jak i matka wyglądają na niewyspanych. Przy śniadaniu prawie nie rozmawiali, tylko wymieniali zdawkowe zdania.
Wróciłaś wczoraj późno zauważyła mama, nalewając herbatę. Znowu zostałeś w pracy?
Tak, kończyliśmy projekt skinęła głową Jadzia. A wy czemu nie spaliście?
Tak sobie, oglądaliśmy film machnęła ręką mama, ale choćby nie spojrzała na córkę.
Tata wbił wzrok w gazetę i udawał, iż jest pochłonięty artykułem.
Dzisiaj nie czekajcie na mnie z kolacją powiedział, nie podnosząc oczu. Spotkanie z klientami, może się przeciągnąć.
Mama zacisnęła usta, ale nic nie powiedziała.
Całą drogę do biura Jadzia walczyła z pokusą odsłuchania nocnej nagrania. Ale w tramwaju było zbyt tłoczno, i jakoś głupio. Postanowiła zostawić to na wieczór.
Dzień ciągnął się w nieskończoność. W końcu, wróciwszy do domu, Jadzia odkryła, iż mamy nie ma karteczka informowała, iż wyszła do przyjaciółki i wróci późno. Tata, jak zapowiedział, zatrzymał się w pracy. Idealny moment.
Wciągnąwszy nogi na kanapę i otuliwszy się kocem, Jadzia wcisnęła przycisk odtwarzania.
Najpierw słychać było tylko urywki zdań, potem nagranie stało się wyraźniejsze.
powiemy Jadzi? głos taty brzmiał zaniepokojony.
Nie wiem westchnęła mama. Boję się, iż nie zrozumie. W końcu tyle lat minęło.
Ale ma prawo wiedzieć.
Oczywiście, iż ma, ale jak wytłumaczyć, dlaczego tyle lat milczeliśmy?
Jadzia zamarła. O czym oni mówią? Jaką prawdę przed nią ukrywają?
A pamiętasz, jak to się zaczęło? nagle spytał tata, a w jego głosie pojawił się uśmiech.
Jakżeby nie zaśmiała się mama. Myślałam, iż to na chwilę, a wyszło na całe życie.
Ale jakie życie się ułożyło prychnął tata. Chociaż czasem było ciężko.
Zwłaszcza kiedy pojawiła się Jadzia.
Serce dziewczyny się ścisnęło. Co znaczy zwłaszcza? Była niechcianym dzieckiem? Czy chodzi o coś innego?
Ale sobie poradziliśmy ciągnął tata. I wyrosła na wspaniałą osobę.
Tak w głosie mamy było słychać dumę, i Jadzia trochę się rozluźniła. Tylko teraz musimy zdecydujemy, co dalej. Mamy dość tego podwójnego życia, Wojtku.
Podwójnego życia? Jadzię oblał zimny pot. Czyżby któryś z nich miał romans? Albo oboje się zdradzają? Na samą myśl zrobiło się jej niedobrze.
Ew, poczekajmy chociaż aż przyjedzie Tomek. Wszystko omówimy razem, całą rodziną.
Dobrze zgodziła się mama. Ale potem żadnych odwlekań. Albo wszystko zmieniamy, albo sama nie wiem.
Nagranie się urwało widocznie rodzice wyszli z kuchni albo telefon przestał nagrywać.
Jadzia siedziała oszołomiona. Co się dzieje z jej rodziną? Jakie podwójne życie wiodą rodzice? Dlaczego chcą poczekać na przyjazd brata, żeby jej coś wyjaśnić?
Tysiąc pytań i zero odpowiedzi. Nagrać kolejną rozmowę? Ale to byłoby już za dużo. I w ogóle wstyd, iż uległa temu impulsowi. Nie, lepiej porozmawiać z bratem. Jest starszy, może wie więcej. Albo z ciocią Kasią, siostrą mamy zawsze była z Jadzią szczera.
Postanowiła: jutro zadzwoni do Tomka, a w weekend pojedzie do cioci Kasi.
Brat nie odbierał telefonu cały dzień, odezwał się dopiero wieczorem.
Jadziu, cześć! Przepraszam, byłem na budowie, telefon zostawiłem w samochodzie jego głos brzmiał jak zwykle energicznie.
Tom, kiedy przyjeżdżasz? bez wstępu spytała Jadzia.
W ten weekend miałem zamiar, a co?
Tak sobie rodzice na ciebie czekają. Jacyś dziwni w ostatnim czasie.
W jakim sensie dziwni? w głosie brata














