Myślałam, iż mam idealne małżeństwo, ale gdy mój mąż stracił pracę, stał się zupełnie innym człowiekiem

przytulnosc.pl 2 dni temu

Nawet w naszych nowoczesnych czasach, gdy role społeczne mężczyzn i kobiet często się zacierają, nie każdy chce podążać za tym trendem. Są kobiety, które uwielbiają prowadzić dom, gotować i sprzątać, a mężczyźni, którzy widzą siebie jako zdobywców i nie wyobrażają sobie innego życia. Jednak co zrobić, gdy mąż przez lata nie pracuje? Kobieta ma prawo zdecydować, czy przez cały czas chce z nim być, czy odejść.

Po rozstaniu z kolejnym „niegrzecznym” mężczyzną, obiecałam sobie, iż więcej nie będę szukać zagadkowych i ryzykownych typów. Chciałam stabilności i spokoju. Dojrzałam do decyzji, iż mój przyszły partner musi być solidny i niezawodny. Tak poznałam Wojtka.

Miałam wtedy 26 lat i byłam jeszcze panną. Wysoka, szczupła, z jasnymi włosami i całkiem sporym bagażem doświadczeń. Wojtek był o rok starszy, również wysoki, chudy, w okularach, z piegami na nosie. Wyglądał zupełnie niepozornie, ale zaintrygowała mnie opinia jego dawnej koleżanki ze studiów. Opisała go jako spokojnego i godnego zaufania człowieka.

Nie byłam do końca przekonana, ale postanowiłam spróbować. Już po pierwszej rozmowie zaprosiłam Wojtka na spotkanie. Tak zaczęły się nasze randki: kawa, spacery, rozmowy. Po trzech miesiącach zdałam sobie sprawę, iż naprawdę mi na nim zależy.

Wojtek miał obiecującą pracę. Nie zarabiał dużo, ale pracował na swoją przyszłość. Po pewnym czasie zaczęłam go namawiać, żebyśmy zamieszkali razem. Początkowo zwlekał, ale jego mama, pani Anna, dała nam swoje błogosławieństwo. Anna była silną i inteligentną kobietą z wyrobionym światopoglądem. Mimo początkowej rezerwy, zaakceptowała mnie, a ja ją polubiłam.

Przez pierwsze dwa lata po ślubie nasze życie było niemal idealne. Wojtek pracował, a ja zajmowałam się swoim biznesem jako korepetytorka. Mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy, by nie musieć oszczędzać. Kupiliśmy dom i przygarnęliśmy ogromnego kota rasy Maine Coon. Wojtek każdego miesiąca wspierał finansowo swoją mamę, ale to nigdy nie stanowiło problemu.

Niestety, wszystko się zmieniło, gdy Wojtek stracił pracę. Powód był banalny: zmiana kierownictwa, które postanowiło zatrudnić swoich ludzi. Mimo mojego wsparcia i prób zachęcenia go do tymczasowej zmiany branży, Wojtek odmówił. Twierdził, iż musi znaleźć siebie na nowo.

Z początku sądziłam, iż to tylko chwilowy kryzys. Ale Wojtek zamiast szukać pracy, całymi dniami siedział przed komputerem, grając w gry i oglądając filmy. Przestał dbać o siebie, rzadko wychodził z domu, choćby na spacer. Z każdym dniem zamykał się w sobie coraz bardziej.

W końcu powiedziałam mu, iż nie mogę tak dłużej żyć i chcę rozwodu. Ta wiadomość tylko pogorszyła sytuację. Wojtek przestał ze mną rozmawiać. W tym czasie jego mama próbowała na niego wpłynąć, ale bezskutecznie.

Dziś żyjemy jak współlokatorzy. Śpimy w oddzielnych pokojach, rozmawiamy tylko wtedy, gdy musimy. Nie widzę już w nim człowieka, którego pokochałam. Nie chodzi o pieniądze. Chodzi o to, iż nie mogę patrzeć, jak marnuje życie, nie robiąc nic.

Zostały mi jeszcze dwa tygodnie na podjęcie ostatecznej decyzji. Ale już teraz wiem, iż jeżeli Wojtek się nie zmieni, nasze małżeństwo nie przetrwa. Czas pokaże, czy mamy jeszcze jakąś szansę.

Idź do oryginalnego materiału