NAZWISKO
- Ty masz nazwisko. A ja? - zaczął mój Cień ni stąd ni zowąd, kiedy staliśmy pod czerwonym światłem przed pasami.
- Znowu pretensje. Po co ci nazwisko? - pytałem, gdy ruszyliśmy z tłumem przy zielonym. Czułem, iż czeka mnie dłuższa rozmowa, więc skierowałem nas w stronę skweru przed Urzędem Miasta. Usiedliśmy.
- To niesprawiedliwe - powiedział Cień, przyklejony do ławki. - Czy nie mógłbyś mnie jakoś nazwać? Wy ludzie wszystko nazywacie. adekwatnie, co nie jest nazwane, dla was nie istnieje…
- No, dobrze. Wybierz sobie jakieś imię i nazwisko - westchnąłem.
- A nie mogę nosić twojego? - spytał.
- W zasadzie możesz, czemu nie. Chcesz też mieć mój numer?...
- Jaki numer?...
- Każdy człowiek ma swój numer, długi, prawie nie do zapamiętania. Żeby nie powtarzał się z innym…
- Na szczęście nie jestem człowiekiem. Numeru nie muszę mieć…