Moja córka obwinia mnie o wszystkie swoje niepowodzenia

newskey24.com 3 miesięcy temu

Moja córka przeprowadziła się do Warszawy, wynajęła mieszkanie, kupiła ładny samochód przy mojej pomocy. Kupiłam mieszkanie w małej miejscowści, potem postanowiłam je sprzedać i kupić nowe w Warszawie dla niej. Poprosiłam ją, aby pomogła mi wynieść jej rzeczy ze starego mieszkania, ale odmówiła.

Mam 53 lata. W wieku 20 lat wyszłam za mąż. Mój mąż okazał się uzależniony od hazardu i narobił wiele długów. Żyliśmy źle, ciągle kłóciliśmy się, a ja uciekałam z moją córką noc po nocy do moich rodziców. Gdy moja córka miała 16 lat, moja matka tragicznie zmarła.

Przed śmiercią powiedziała, iż nie pozwalałam jej żyć swoim życiem. Moja mama bardzo kochała moją córkę, w rzeczywistości ją wychowała.

Pracowałam, nie zwracałam uwagi na moją córkę, po prostu zabraniałam jej wszystkiego i karciłam ją. Po śmierci mojej matki rozstałem się z ojcem mojej córki i przeprowadziłam się do mojego ojca.

Już nie dogadywaliśmy się dobrze z moją córką. Po raz drugi wyszłam za mąż i przeniosłam się z moją córką do innego miasta, żeby żyć z moim mężem.

Rok później zmarł mój ojciec.

Wysłałam moją córkę na studia i umieściłam ją w akademiku, ponieważ mój mąż miał bardzo małe jednopokojowe mieszkanie. Tu zaczęły się moje męki.

Mieliśmy ograniczone fundusze, a ja ledwo mogłam opłacić jej edukację. Zawsze przychodziła do domu i płakała ze smutku, prosząc o modną odzież itp.

Moje serce się łamało, ale robiłam co mogłam. W moim starym mieście kupiłam dla niej ładne mieszkanie, wyremontowałam je, a po ukończeniu studiów dałam jej kapitał początkowy na prowadzenie własnej firmy.

Wszystko wydawało się iść dobrze, ale nie było między nami pokoju. Jej związki zawodziły, zawsze mężczyźni ją zostawiali. Potem była załamana, płakała, obwiniając mnie za wszystko.

Przeprowadziła się jakiś czas później do Warszawy, wynajęła mieszkanie, kupiła ładny samochód przy mojej pomocy.

Potem postanowiłam sprzedać stare mieszkanie i kupić nowe w naszym mieście dla niej. Poprosiłam ją, aby pomogła mi wynieść jej rzeczy ze starego mieszkania, ale odmówiła.

Rozkładałam duże rzeczy sama, pakowałam, nosiłam je bez windy i przewoziłam do garażu moim samochodem.

Teraz słyszę codziennie, jak złe jest to nowe mieszkanie, jak bezwartościowa jestem, jak mnie nie kocha, jak nie udaje się jej z mężczyznami też przez mnie.

Co mam zrobić? Czy naprawdę to wszystko moja wina?

Idź do oryginalnego materiału