Kto cię taką potrzebuje?

newsempire24.com 1 dzień temu

**Dzisiejszy wpis w dzienniku:**

*Kto by cię taką chciał?*

Ewa, nie rób mi zdjęć z profilu. Nie trzeba rzuciła gniewnym spojrzeniem Olga na fotografkę z ich działu PR. Po co tam w ogóle strzelasz?

Pani Olgo, wszystkich fotografuję zmieszała się Ewa, która krążyła wokół okrągłego stołu z honorowymi gośćmi, klikając aparatem. Chcę, żeby wszyscy byli na zdjęciach.

Mnie fotografuj tylko frontalnie i tylko z tamtej strony. Jasne? Proszę. Tylko prosto, z tego miejsca. Dziękuję odcięła ostro Olga. Koledzy, wracamy do kontraktu.

Goście patrzyli na nią zaskoczeni, ale nikt się nie odezwał. Była szefową, więc mogła sobie pozwolić na wszystko choćby na rozkazywanie fotografce podczas podpisywania wielomilionowej umowy.

Ewa teraz celowała ostrożniej, pilnując, by Olga zawsze patrzyła w obiektyw i nigdy nie wpadła w kadr bokiem. Koledzy dawno ją ostrzegali, ale zapomniała i dostała reprymendę. Choć szczerze nie rozumiała, co jest złego w zdjęciach z profilu. Przecież wszystko wyglądało dobrze.

Ale dla Olgi nie mogło być *dobrze* ani *w porządku*. Wszystko musiało być idealne. Tak zawsze powtarzała jej mama:

Olu, musisz być idealna. Idealna dla męża, dzieci, współpracowników i dla świata. Ludzie mają na ciebie patrzeć i mówić: *Ona jest doskonała*.

Mamo, bardzo się staram.

Wiem, córeczko. Starasz się, ale za mało. Poszłaś do szkoły w źle wyprasowanej bluzce. Jak można? Dlaczego nie uprasowałaś, jak kazałam?

Prasowałam, ale zostały zagniecenia. Myślałam, iż nie widać spuściła głowę Ola.

jeżeli coś jest dobrze wyprasowane, nikt nie zauważy. jeżeli źle zauważą wszyscy. Zapamiętaj to.

Dobrze, mamo Ola pociągnęła nosem. Było jej przykro i bała się zawieść mamę.

I nie trzyj tego nosa, Olu. I tak masz go duży, a jak płaczesz, to zajmuje pół twarzy. Żeby jeszcze ta garbata górka Kiedy macie zdjęcia do szkolnego albumu?

We wtorek.

To poćwicz przed lustrem, jak usiąść i patrzeć w obiektyw, żeby nos nie wyglądał jak sopel lodowy.

Dobrze, zrobię to.

Patrz prosto i delikatnie przechyl głowę. Tak będzie lepiej. Spróbuj teraz. Tak, właśnie tak.

Ola, ze łzami w oczach, przekrzywiała głowę przed lustrem, ale garbaty nos i tak wydawał się ogromny. Gdyby mama nie mówiła o nim tak często, może by go choćby nie dostrzegała.

Podczas takich rozmów mama powtarzała: *Nie będziesz idealna nikt cię nie zechce. Zostaniesz sama do końca życia*.

Tego Ola bała się najbardziej. Więc pracowała nad sobą, by stać się tą wymarzoną, idealną kobietą. Ciało, skłonne do tycia, męczyła dietami i bieganiem. Żadnych pączków, lodów ani pizzy. Tylko znienawidzona kasza gryczana, pierś z kurczaka, sałatka z zielonych warzyw i herbata. Była idealna w nauce wkuwała wszystko od deski do deski. Bo porządny mężczyzna nie chce grubej i głupiej. Musiała być piękna, mądra, wykształcona i dobrze zarabiająca. Kto by chciał utrzymankę?

Skończyła ekonomię, potem kursy marketingowe, ciągle się dokształcała. Znała dwa języki, orientowała się nie tylko w zdrowym odżywianiu, ale i w sztuce, literaturze, malarstwie. Dążyła do bycia idealną profesjonalistką i żoną.

Z Tomkiem poznała się już po studiach. Był przeciętny, ona doskonała: wysoka, szczupła, zadbana, idealny manicure, włosy ułożone pasmo do pasma, wyprasowana koszula, spodnie z kantem, elegancka biżuteria. Do tego gotowała wyśmienicie wiedziała, iż do serca mężczyzny trafia się przez żołądek.

Tomek pochodził z zwykłej rodziny, bez szczególnych zdolności czy perspektyw. Pracował jako prawnik, grzebał w nudnych dokumentach i nie sięgał gwiazd. Ale był przystojny: wysoki blondyn o niebieskich oczach i długich, muzycznych palcach. Obok idealnej kobiety powinien stać idealny mężczyzna, prawda? Zauważył ją, a Ola, która bała się samotności, od razu go przejęła. Tomek nie protestował: żona pracowała, utrzymywała dom w czystości, gotowała i dbała o niego. Zawsze miał wyprasowane ubrania i wypastowane buty. Razem wyglądali jak kadr z serialu o szczęśliwej rodzinie.

Dwa lata po ślubie urodził się im syn. I tu Ola też przejęła kontrolę. Kupiła choćby książkę: *Jak wychować idealne dziecko* i trzymała się jej ściśle. Układała jadłospis, kupowała edukacyjne zabawki, modne ubrania i najdroższe akcesoria żeby przypadkiem ktoś nie pomyślał, iż nie stać ich na dziecko!

Dla Olgi ważna była opinia współpracowników, przyjaciół, sąsiadów i obcych ludzi. Jakby potrzebowała potwierdzenia, iż jest idealna taka, jaką kazała jej być mama. Kupiła drogi telefon i zaczęła prowadzić media społecznościowe. Żadnych przypadkowych fotek ani porannych filmików bez makijażu. Żeby opublikować jedno zdjęcie, robiła milion ujęć, a potem jeszcze retuszowała się w programie. Często organizowała profesjonalne sesje dla całej rodziny. W sieci pojawiały się szczęśliwe zdjęcia: ona, ukochany mąż i mądry syn.

Tomek nienawidził tych sesji, bo żona stawała się wtedy nerwowa i nie do zniesienia.

Tylko nie z profilu powtarzała fotografowi. I z tego kąta nie rób. Nie trzeba.

Pozwoli pani, iż ustawię kadr, jak uważam. jeżeli spojrzycie na siebie, będzie bardzo naturalnie.

Niech pan robi, co mówię. Płacę panu, więc niech pan słucha. Gdy chodziło o jej zdjęcia, Olga stawała się ostra i stanowcza.

Po sesjach zmęczony Tomek pytał:

Po co tak, Olu? Po co traktujesz go jak ucznia na dywaniku?

Bo nie potrzebuję zdjęć, których potem nie pokażę. Jak nafotografuje byle jak, wszystko wyląduje w koszu.

Co on może zepsuć? Jesteśmy ubrani elegancko, ja z Kubą po fryzjerze, ty z makijażem i piękną fryzurą. Co może być nie tak?

Wiele rzeczy, Tomek. Na przykład sfotografuje mój nos z profilu i będzie widać tę okropną garbatą górę.

Masz normalny nos. Wszyscy

Idź do oryginalnego materiału