Dzisiaj opowiedziałam moim rodzicom, iż chcę ich poznać z moją dziewczyną bardzo się ucieszyli. Kiedy Krzysztof oznajmił nam, iż chce przedstawić nam swoją wybrankę, byliśmy podekscytowani. Wiedzieliśmy, iż nadejdzie dzień, gdy nasz syn zacznie własne życie. W końcu ma już prawie 25 lat to poważny wiek na poważne związki.
Mieszkaliśmy razem, ale nie dlatego, iż Krzysztof był maminsynkiem albo nie stać go na wynajem. Oszczędzał na własne mieszkanie, nie chciał brać kredytu. Wspieraliśmy go w tym. Mamy przestronne mieszkanie, wystarczyło miejsca dla wszystkich. Co więcej, nigdy nie wścibialiśmy nosa w jego sprawy. Nie wymagaliśmy tłumaczeń, gdzie był ani dlaczego wrócił późno.
Krzysztof nie był roszczeniowy. Nie oczekiwał, iż będę mu gotować czy prać. Żyliśmy wygodnie, a przy tym oszczędzaliśmy. A teraz ta dziewczyna. Pierwsza, którą postanowił nam przedstawić.
Co przygotować na obiad? zapytałam. Co lubi twoja Kinga?
Mamo, nie rób nic specjalnego. Dba o figurę uśmiechnął się. Nie je smażonego ani tłustego, nie pije alkoholu.
Szanuję to odparłam. Zrobię coś lekkiego.
Kinga nam się spodobała. Inteligentna, wykształcona. Szkoda tylko, iż prawie nic nie zjadła. Drażniło mnie trochę, iż odmówiła deseru, który przygotowałam. Powiedziała, iż cukier to trucizna i wszyscy powinni o tym pamiętać.
Przy okazji zauważyła, iż warto wymienić obicie kanapy.
Remont macie ładny, ale kanapa wygląda na podrapaną. To niedroga sprawa, mogę podać namiary.
Nie było w tym nic złego, ale do tej pory nie myślałam o tym jako o problemie. Kanapa miała ledwie kilka zadrapań to czasy, gdy nasz kot Puszek był młody i testował pazury. gwałtownie się nauczył, iż to nie miejsce. Gdy się nie przyglądać, ledwo je widać.
Ale gdy Kinga wyszła, ciągle patrzyłam na tę kanapę. Te kilka śladów nagle rzucało się w oczy.
Mimo wszystko Kinga była miła i uprzejma. Dziękowała za gościnę, więc uznaliśmy, iż to drobiazg. Pewnie chciała dobrze, a dieta to sprawa osobista.
Minęło kilka miesięcy. Krzysztof zaczął rozmowę:
Mamo, tato, chcę się wyprowadzić do Kingi. Kocham ją, chcemy być razem.
Wymieniliśmy spojrzenia. Wydawało się nam, iż to trochę szybko, ale to ich decyzja.
Rozumiem, iż może być wam niewygodnie, jeżeli będę ją tu przyprowadzał. Wezmę kredyt mam już połowę, rata nie będzie wysoka.
Skoro tak chcesz skinęłam głową.
Tylko mieszkanie wymaga remontu. Czy możemy z Kingą zostać u was na miesiąc?
Oczywiście zgodziłam się. Kinga nam się podobała.
Wkrótce wprowadziła się do nas. Przyjęliśmy ją ciepło, mówiąc, żeby się nie krępowała.
Niestety, wzięła to dosłownie.
Kilka dni później, gdy zaczęłam gotować, nie znalazłam oleju.
Kinga, nie widziałaś oleju słonecznikowego? zapytałam.
Wyrzuciłam odpowiedziała z uśmiechem. Pomyślałam, iż warto zdrowsze jeść. A szczerze, zapach smażonego mnie męczy.
Westchnęłam. Może i miała rację, ale przyzwyczailiśmy się do innego jedzenia. Mój mąż uwielbia kotlety, a wszyscy lubimy pieczone ziemniaki.
Kinga, przepraszam, ale to nasz zwyczaj. Nie każę ci jeść, ale i ty nas nie zmieniaj.
Przepraszam, nie chciałam spuściła wzrok. Tylko myślałam o zdrowiu.
Poczułam się niezręcznie.
To był dopiero początek. Pewnego dnia wróciłam i zobaczyłam, iż firanki w salonie zniknęły. Wisi coś szarego i bez wyrazu.
Gdzie firanki? spytałam.
Były niemodne. Zostawię wam te nowe odparła. Od razu jaśniej, prawda?
Wcale nie. Było szaro i smutno.
Kinga, lubiłam te stare. Gdzie są?
Myślałam, iż wam się spodobają.
To nie mój gust powiedziałam łagodnie. Zabierz je.
Później okazało się, iż zniknęła część naczyń. Wiedziałam, kto to zrobił.
Były stare, podarujemy wam nowy serwis. Zaprosiłam tapicera wybrałam tkaninę sama, mam dobry gust.
Gotowałam się w środku. Ale nie chciałam kłótni.
Kinga, rozumiem, iż chcesz pomóc. Ale to nasz dom. Nic tu nie zmieniaj bez pytania.
Chciałam dobrze szepnęła.
Wiem. Ale przestań. Odwołaj tapicera.
Kinga się obraziła. Wieczorem poskarżyła się Krzysztofowi, iż nikt nie docenia jej starań. Ale on jej nie poparł.
Kinga, to ich dom. Tobie też by się nie podobało, gdyby ktoś zmieniał twoje rzeczy.
jeżeli byłoby lepiej, cieszyłabym się.
Lepsze to pojęcie względne.
Przestała się sprzeczać.
Ja zaś liczyłam dni do ich wyprowadzki. Kinga przestała zmieniać, ale zaczęła sprzątać.
Dzisiaj posprzątałam łazienkę. Chyba nigdy tam nie zaglądaliście? Nic, teraz jest czysto.
Dziękuję
Cały dzień porządkowałam schowek. Wyrzuciłam trochę rzeczy pewnie pamiątki z dzieciństwa Krzysztofa.
Nic nie szkodzi
Ledwo odsunęłam kanapę. Pełno kocich włosów! Uważajcie na alergię.
Dobrze
W końcu wyjechali. Gdy zamykaliśmy za nimi drzwi, mój mąż się uśmiechnął.
Dobra dziewczyna powiedział. Tylko jeszcze młoda.
Życie ją nauczy odparłam. Ale przyznaj, porządnie u nas posprzątała.
Tak. Tylko musimy kupić nowe naczynia i czapkę. Kinga uznała, iż jest niemodna.
Od lat mówiłam, iż potrzebujesz nowej zaśmiałam się.
W głębi duszy wiedziałam, iż nasze relacje pozostaną dobre. Tyle iż na odległość. I nigdy więcej wspólnego mieszkania. Spokój jest ważniejszy.









