Dawno temu, w małym mieszkaniu w Krakowie, pewna kobieta postanowiła zmienić swoje życie. Był chłodny, jesienki poranek, gdy Krystyna, leżąc w kąpieli z gorączką, usłyszała głos córki:
„Mamo, gdzie jest śniadanie? Spóźnię się do szkoły!”
Z trudem uniosła się z łóżka. Termometr wskazywał 39 stopni, gardło piekło ogniem.
„Kasiu, jestem chora… Weź coś z lodówki.”
„Tam nic nie ma! Tylko jogurty dla małej!” – krzyknęła córka, tupiąc nogą.
Z pokoju dziecięcego dobiegł płacz. Mała Zosia się obudziła. Krystyna, chwiejąc się na nogach, podeszła do łóżeczka.
„Krysiu, gdzie moja koszula w paski?” – zapytał mąż, Wojtek, wychylając się z łazienki.
„W szafie powinna być…”
„Nie ma! Prasowałaś ją wczoraj?”
Krystyna oparła się o ścianę. Cały dzień gorączkowała, opiekując się córeczką.
„Nie zdążyłam.”
„Kurcze! Mam ważne zebranie!” – warknął, trzaskając drzwiami.
Zosia płakała coraz głośniej. Kasia krzyczała z kuchni, iż nie ma choćby chleba. Krystyna, walcząc z zawrotami głowy, zrobiła im śniadanie.
Gdy Wojtek wrócił wieczorem, Krystyna leżała na kanapie z gorączką.
„Krysiu, nakarm Zosię, proszę…”
„Co, naprawdę tak źle się czujesz?” – zapytał, dopiero teraz ją zauważając.
Minął miesiąc takich dni. Pewnego ranka Krystyna wstała, odprowadziła Zosię do przedszkola i… wróciła do łóżka.
„Gdzie obiad?” – zdziwił się Wojtek wieczorem.
„Nie wiem. Co sobie ugotujecie, to zjecie.”
„Co ty mówisz?” – oburzył się.
„W naszej rodzinie każdy dba tylko o siebie. Więc tak żyjcie!”
Przez tydzień był chaos. Kasia nie umiała prać ubrań, Wojtek chodził w pomiętych koszulach. Ale Krystyna trzymała się twardo. Gotowała tylko dla siebie i Zosi.
Pewnego wieczoru wróciła do domu – stół był nakryty, pachniało pieczonym kurczakiem.
„Mamo, przepraszamy…” – szepnęła Kasia.
Wojtek przyniósł jej kubek herbaty.
„Krysiu… naprawdę byś nas zostawiła?”
„Nie. Ale dłużej nie byłabym waszą służącą.”
I choć nie stali się idealni, nauczyli się doceniać jej pracę. Kasia prała swoje bluzki, Wojtek smażył jajecznicę. A Krystyna wreszcie odzyskała szacunek, na jaki zasługiwała.
Mała rewolucja w jednej krakowskiej rodzinie. Ale jakże była potrzebna…
Gdyby ktoś spytał, czy postąpiła słusznie, odpowiedziałaby: „Każda kobieta zasługuje na godność. I czasem trzeba pokazać, iż nie jest się meblem, który sam się sprząta.”
A Zosia? Ta wyrośnie na samodzielną kobietę. Taką, która wie, iż miłość to nie tylko branie, ale i dawanie.



![Niezwykły pokaz mody patriotycznej. Tak SP nr 10 świętowała niepodległość [ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/pokaz_mody_patriotycznej.jpg)








