JFK

aleksandra.jursza.net 2 godzin temu

JFK to film istotny dla Amerykanów, bo z tego, co rozumiem, to dzięki nim odtajniono niektóre dokumenty dotyczące zabójstwa. Wszystkie zaś zostaną uwolnione w roku 2029, czyli względnie niedługo. Ciekawe, co za kwiatki wtedy wyjdą, jeżeli w ogóle będzie co zbierać .

Obejrzałam wersję reżyserską i prawdopodobnie większość z Was również takową widziała. To ta, co ma 3h i 25 minut czasu. Tak jest, standardowa wersja trwa tylko 3 h i 9 minut, także…. ale bez względu na to, którą wersję dorwaliście, raczej nie żałujecie, iż poświęciliście na nią czas.

Bo to film nie tylko istotny – to także film bardzo dobrze zrealizowany. Niemal do ostatniej sceny JFK trzyma w napięciu, w dodatku sprawia, iż obchodzi nas nie tylko śmierć prezydenta, ale również życie osobiste pana prokuratora. Bo to film o śledztwie, który prowadził Jim Garrison (Kevin Costner). To nie było łatwe zadanie, ponieważ pan prokurator miał przeciwko sobie adekwatnie cały rząd. A im dalej się posuwał, tym było gorzej.

A tak przy okazji – skoro i tak poruszamy się wokół teorii spiskowych – paru aktorów miało na palcach pierścionki. Najpewniej masońskie.

Spodobała mi się narracja kadrowa w tym dziele. Wpierw obserwujemy historyczne kadry, ale potem przechodzimy do śledztwa i miałam wrażenie, jakby zrobiono dwie rzeczy: zastosowano reportaż i dokument, bo tak, retrospekcje były czarno-białe, w trakcie których ktoś opowiadał o jakiś szczegółach sprawy. Tworzyło to dość dynamiczną, wartką akcję.

Jeśli lubicie filmy o polityce, to z pewnością JFK może Was zadowolić, tym bardziej, iż muzykę ma świetną . Pisałam o niej w jednym ze swoich artykułów.

Idź do oryginalnego materiału