Jak reagować na złośliwe przytyki przy świątecznym stole? "Łzy popłynęły"

kobieta.gazeta.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Bricolage / Shutterstock


Spotkania przy świątecznym stole nie zawsze przebiegają tak, jakbyśmy tego chcieli. Często zdarza się, iż rodzina, choćby jeżeli nie ma złych intencji, zadaje pytania, które ranią bądź wywołują dyskomfort. "Pierwszego dnia powiedzieli mi, iż schudłam, a na drugi dzień, iż może bym się za siebie wzięła i poszła na jakiś basen... Łzy popłynęły bo jakże inaczej..." - wspomina Ania. Jak reagować w takich sytuacjach?
Lista pytań i zdań, które nie powinny paść przy świątecznym stole jest długa. "Kiedy doczekamy się wnuków?", "Kiedy ślub?", "Ile jeszcze będziecie wynajmować? Może pora na kredyt?", "Dostaniesz w końcu ten awans?", "No chyba ci się przytyło..." - te i wiele innych zdań mogą powodować dyskomfort, przywoływać bolesne wspomnienia i rozdrapywać rany.


REKLAMA


Zobacz wideo Święta u Trybsonów. Nie zgadniecie, co jedzą zamiast barszczu


- Uczucie zranienia pojawia się wtedy, gdy czujemy się odrzuceni, skrytykowani czy w jakiś sposób poniżeni. Wtedy we znaki daje nam się nie tyle zakłopotanie, ile wstyd - zauważa June Tangney, profesorka psychologii na Uniwersytecie George’a Masona. Z powodu wstydu często nie reagujemy na złośliwe przytyki i wierzymy w to, iż to właśnie w nas tkwi problem. Ważne jest odrzucenie takiego myślenia i stanowcza reakcja na niewygodne pytania. Jak to zrobić? Sposobów jest kilka.
Jak reagować na niewygodne pytania przy świątecznym stole?
Przede wszystkim powinniśmy postępować zgodnie z własnym sumieniem. jeżeli czujemy, iż granica została przekroczona, mamy prawo powiedzieć "nie". Dyskusję można uciąć jednym zdaniem: "Dziękuję, iż się o mnie troszczysz, ale nie chcę teraz o tym rozmawiać" albo "To nie jest temat na rozmowę przy świątecznym stole". Bezpośredni komunikat zwykle przynosi natychmiastowy efekt.
Zobacz także: Tyle dni trzeba pracować, żeby zarobić na święta. Polacy będą musieli zacisnąć pasa
Dwa słowa, które otwierają dyskusję
Inną metodę reagowania na zaczepki proponuje wykładowca Uniwersytetu Stanforda i ekspert ds. komunikacji Matt Abrahams. Jest on zwolennikiem otwierania dyskusji poprzez stosowanie dwóch zwrotów: "Wytłumacz mi" lub "Pomóż mi zrozumieć". Przykładowo: "Pomóż mi zrozumieć, dlaczego brak ślubu to problem". Ważne jest jednak, by zachować neutralny i nieoceniający ton. Według eksperta krytycy rzadko są w stanie podać racjonalne powody swoich zastrzeżeń i uświadamiają sobie bezpodstawność swoich zarzutów. Taka rozmowa przy świątecznym stole może dać też innym do myślenia.
Idź do oryginalnego materiału