„Odpowiadając Pani Dyrektor” – P. Bernatowicz (dyr. CSW Zamek Ujazdowski) kwestionuje zarzuty MKiDN

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, którego obecnym dyrektorem jest doktor historii sztuki, Piotr Bernatowicz, przeżywa niewiarygodny okres rozkwitu. Kto wie czy nie na podobnym poziomie, kiedy tą jednostką zarządzał Wojciech Krukowski, który stworzył to miejsce. Od prawie czterech lat CSW Zamek Ujazdowski wyznacza niespotykane wcześniej trendy w ekspozycji, narracji i sposobie wyrażania europejskiej sztuki współczesnej. Tego z Gazety Wyborczej (i innych „wolnych mediów”) się opinia publiczna nie dowie, ale w jednym z wywiadów sama Anda Rottenberg przyznała, że to są wystawy na światowym poziomie. Zatem dzikie tłumy na wystawach polskich i zagranicznych artystów nie powinny dziwić. Kampania nienawiści i kłamstw lewicowych mediów nic nie dała, tak samo jak nic nie dał bunt pracowników ze stażem, którzy do dziś piszą donosy na Bernatowicza. POWTÓRZMY, PRACOWNICY KULTURY PISZĄ DONOSY. Jak na złość związki zawodowe i pracownicy wystawiają dyrektorowi najlepsze oceny. Z Wyborczej i innych „wolnych mediów” opinia publiczna też się nie dowie, że o cyklu „Napięcia kulturowe” mówi się już w zachodniej prasie, zresztą tak samo jak o wystawach w CSW, a intelektualnie nudne do znudzenia brednie o dyrektorze naziolku już na nikim nie robią wrażenia! Ale za to po wyborach nastąpił czas niewyobrażalnej i dość przerażającej wendety ze strony nowego rządu, który nawet w kulturze szuka wrogów, rzekomo ideologicznych, tymczasem trudno znaleźć u Bernatowicza „kościółkowe” czy prawicowe wystawy. Bernatowicz jest za mądry aby sztukę segregować i nadawać jej polityczne barwy. Ba, Zamek Ujazdowski po raz pierwszy w swojej historii wystawia autorskie wystawy w prestiżowych, zachodnich galeriach sztuki i ten kierunek będzie prowadzony w 2024 roku. Czy to dlatego na łamach gazety, który dekady temu wyznaczyła i stworzyła mechanizm dehumanizacji i jest symbolem antykultury, pojawiają się artykułu domagające się jego zwolnienia? Wszakże jego koledzy po fachu tracą stanowiska, a on trwa. I na tychże tych łamach pojawił się artykuł z panią Hanną Wróblewską, szefową Departamentu Narodowych Instytucji Kultury, na który dyrektor Bernatowicz (skądinąd prawdziwy wolnościowiec) odpowiada na swoim blogu piotrbernatowicz.blogspot.com.

ODPOWIADAJĄC PANI DYREKTOR

Hanna Wróblewska, wcześniej dyrektor Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki, a obecnie dyrektor Departamentu Narodowych Instytucji Kultury w MKiDN udzieliła wywiadu Gazecie Wyborczej, w którym odnosi się do mojej osoby (zostałem przy okazji nazwany osobą dyrektorską :)) i programu CSW Zamek Ujazdowski. Dyrektor Wróblewska dzieli się zastrzeżeniami wobec realizowanego w Zamku programu i wyraża chęć rozmowy ze mną na ten temat. Jestem zawsze otwarty i gotowy na rozmowę. Szkoda, że do tej rozmowy nie doszło wcześniej, zanim publicznie, w mediach zostały postawione zarzuty. Są to bowiem zarzuty całkowicie nietrafione.

Oto owe zarzuty:

1. „Spłaszczanie programu i brak wystaw przygotowywanych przez kuratorów, którzy pracują w Zamku od lat.”

Nie wiem co to znaczy: spłaszczanie programu, więc do tego trudno mi się odnieść. Natomiast jeśli chodzi o brak udziału kuratorów z długoletnim stażem w programie CSW – nie jest to prawda. Właśnie w ubiegły piątek otworzyliśmy wystawę Pawła Grunerta kuratorowaną przez Ewę Gorządek, szefową Działu Projektów Artystycznych w CSW. W zeszłym roku Ewa Gorządek, długoletnia kuratorka CSW Zamek Ujazdowski, przygotowała dwie wystawy oraz opiekowała się (i nadal się opiekuje) Magazynem Studyjnym Kolekcji, który jest unikalną galerią, magazynem i przestrzenią edukacyjną w jednym. Inny długoletni kurator, Janusz Marek realizuje festiwal Rozdroże. W tym roku, jeśli wszystko pójdzie dobrze, wydamy przygotowywaną od wielu lat historię tego festiwalu, prace są już na ukończeniu. Oczywiście, były i takie wystawy proponowane przez innych kuratorów i pracowników Zamku, które nie doszły do skutku. Przyczyną jednak nie była moja arbitralna decyzja. Wystawy te odwoływali sami kuratorzy, często dlatego, że rezygnowali z pracy w CSW. Zdarzało się też, że rezygnowali z pracy w CSW zaraz po skończonej wystawie kuratorowanej przez siebie (przypadek Pani Anny Kierkosz, kuratorki duże wystawy „Ko-lekcje wyborów” zrealizowanej już w czasie mojego kierowania Zamkiem)

2. „Marginalizowanie programu rezydencyjnego.”

Jest to nieprawda. Program rezydencyjny jest realizowany, a nawet w ostatnich latach został poszerzony o Rezydencje Kryzysowe dla artystek z Ukrainy, muszę przy tej okazji podziękować Działowi Rezydencji Artystycznych za niezwykłe zaangażowanie w organizowanie tych rezydencji. W tym roku chcemy te rezydencje przekształcić na rezydencje kryzysowe dla artystów i artystek z Palestyny. Pani dyrektor może lada chwila spodziewać się na biurku wniosku o dodatkowe środki, które są konieczne na te rezydencje i mam nadzieję, że pozytywnie się do niego ustosunkuje.

Prowadzimy też rozmowy na temat nowych współpracy rezydencyjnych m.in. z instytucjami w Czechach i Rumunii.
Rozwijamy od kilku lat projekt rezydencji dyskursywnych, w ramach których zapraszamy do Zamku ciekawych i oryginalnych krytyków, badaczy i dziennikarzy zajmujących się współczesną sztuką i kulturą. Publiczne spotkania z nimi odbywają się przy pełnej sali.
Owszem, niestety zdarzają się także rozstania z wieloletnimi partnerami, ale nie ma w tym naszej winy, ani złej woli. Opowiem o takiej sytuacji nieudanej współpracy z Akademią Schloss Solitude w Stuttgarcie, z którą bez problemu współpracowaliśmy przez wiele lat (także w latach 2020-2022, kiedy byłem już dyrektorem). W ubiegłym roku, na podstawie umowy trójstronnej: CSW – Akademia Schloss Solitude – IAM, przyjęliśmy do CSW rezydentkę przesłaną przez niemiecką instytucję. Rezydencja się odbyła. Zgodnie z umową do Schloss miała pojechać także polska artystka lub artysta. Przeprowadziliśmy wspólnie z IAM otwarty nabór na rezydencję w Niemczech dla polskich artystów. Zgodnie z umową wybraliśmy trzy najciekawsze propozycje młodych artystów i przesłaliśmy do Schloss Solitude, który miał wybrać jednego artystę/artystkę. Lista tych nazwisk jest dostępna. Schloss jednak odmówił realizacji tej rezydencji. Po prostu jednostronnie odstąpił od umowy. Co ciekawe na początku tego roku Schloss zgłosił się do nas z propozycją podjęcia na nowo współpracy, a my – oczywiście – odpowiedzieliśmy pozytywnie. Taka jest prawda.

3. „Współpraca z Teatrem Klasyki Polskiej. Czy to mieści się w statucie CSW?”

Odpowiem krótko – jest to całkowicie zgodne ze statutem. Zamek Ujazdowski udostępnia swoją doskonałą przestrzeń teatralną tej instytucji, która nie ma swojej siedziby. Nie jest to kosztem programu CSW, który jest w tej sali realizowany. Oprócz różnych działań performatywnych, mamy też własny doskonały eksperymentalny projekt audio-teatru, realizowany przez Tomasza Mana przy udziale wybitnych polskich aktorów: Anny Seniuk, Małgorzaty Kożuchowskiej, Andrzeja Seweryna, Andrzeja Chyry i wielu innych. Ponadto udostępniamy i współpracujemy z wieloma innymi podmiotami teatralnymi: z Instytutem Teatralnym, z Teatrem WARSawy i innymi. W tej dziedzinie panuje różnorodność i pełen pluralizm.

4. „CSW pokazuje konserwatywną wizję świata, będącą emanacją poglądów dyrektora.”

Działam według programu, który można streścić następująco– uczynienie z Zamku instytucji wyjątkowej na mapie Europy i świata, które prezentuje ambitne artystycznie i intelektualnie propozycje, które idą często pod prąd tendencjom mainstreamowym, a nierzadko są za tę oryginalność i artystyczną odwagę marginalizowane i cenzurowane. I tak w ubiegłym roku pokazywaliśmy wystawę post-konceptualnej artystki brytyjskiej Miriam Elii pt. „Nowa normalność”, która krytycznie, choć nie bez humoru opowiadała o okresie pandemii. W czerwcu otworzyliśmy rewelacyjną wystawę chińskiego artysty i dysydenta Badiucao, którą zrobiliśmy we współpracy z ważną czeską instytucją DOX Center for Contemporary Art. Wystawa ta była opisywana na całym świecie w związku z próbą ocenzurowania jej przez chińską ambasadę w Warszawie.

Jesienią prezentowaliśmy współczesną ceramikę brytyjskiej artystki Claudii Clare (lesbijki i aktywistki feministycznej), a później niezwykłego malarstwa Norwega, Odda Nerdruma we współpracy z Ambasadą Norwegii i współfinansowaną z Funduszy Norweskich. Do tego wystawa polskich artystek i artystów różnych pokoleń. Zorganizowaliśmy też dwie wystawy zagranicznie: dużą prezentację sztuki polskiej lat 80-tych w Galerii GASK w Czechach i pokaz cześci prac z kolekcji CSW w Stadtmuseum w Dusseldorfie. Teraz pracujemy nad większą wystawą we współpracy z Stadtmuseum.

W ubiegłym roku kupiliśmy do kolekcji prace czterech artystek z różnych części świata (także Polski), a ich ciekawe prace opowiadające o sytuacji kobiet w różnych kulturach zaprezentujemy jeszcze w lutym na wystawie „Sztuka kobiet II” przygotowywanej przez zespół młodych kuratorek z Działu Edukacji CSW.

Podsumowując – wydaje mi się, że nie ma w Polsce, czy naszej części Europy (a może na świecie?) instytucji o tak oryginalnym, otwartym na różnorodność programie artystycznym.

Zapraszam serdecznie Panią Dyrektor na wystawy do CSW, przyznam się, że nigdy jej na wernisażach nie widziałem.

Ja jestem otwarty na rozmowę i nigdy takiej rozmowy nie unikałem.

dr Piotr Bernatowicz

Portal Warszawski

Przeczytaj również

Logotyp Portal Warszawski
Kontakt

Ostatnie atykuły