Nadzwyczajna sesja rady miejskiej zwołana została na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości. O tym, że w trakcie posiedzenia będzie gorąco, wiadomo było już w środowe popołudnie. Wtedy to grupa mieszkańców Radomia zapowiedziała w mediach społecznościowych protest przez ratuszem.
Tak też się stało. Kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem obrad na Rynku zebrał się tłum. Wśród protestujących mieszkańców byli także posłowie Prawa i Sprawiedliwości, politycy Konfederacji, a także działacze środowisk narodowych. Mieszkańcy przynieśli transparenty z takimi hasłami jak: "Nie dla cudzoziemców", "Nie dla nielegalnych migrantów w Radomiu" czy "Stop Centrum Integracji Cudzoziemców w Radomiu".
- My z obawy na bezpieczeństwo nas samych i naszych bliskich stanęliśmy tu jako radomianie, ponad podziałami partyjnymi, żeby wspólnie się sprzeciwić i głośno wykrzyczeć "nie" - komentuje Rafał Foryś, przewodniczący Konfederacji Korony Polskiej w Radomiu.
Protestujący sprzeciwiali się utworzeniu Centrum Integracji Cudzoziemców w Radomiu. O tym, że takie biuro ma powstać na terenie miasta, wiadomo od jakiegoś czasu. Odpowiadać za nie ma Mazowieckie Centrum Polityki Społecznej. W chwili, w której MCPS ogłosił taki zamiar, zaczęły się liczne dyskusje i protesty.
- Nie chcemy tutaj bandytów, morderców. Dbamy o nasze dalsze pokolenia, bo jak ośrodek tu powstanie, będzie ponad sto osób, pieniądze będą mieć, wpadną w narkotyki, alkohol - mówi jeden z protestujących.
MCPS w informacji podaje, że Centrum Integracji Cudzoziemców będzie pełniło funkcję biura, w którym cudzoziemcy będą mogli otrzymać niezbędne informacje. - Jakie biuro? To ośrodek ma być! Narkomani i pijacy będą. Wszyscy to odczujecie - nie zgadza się z tym uzasadnieniem jeden z protestujących.
https://www.cozadzien.pl/radom/centrum-integracji-cudzoziemcow-to-ma-byc-biuro/107186
- My jesteśmy za Prawem i Sprawiedliwością, nie życzymy sobie uchodźców w naszym mieście. My boimy się o swoje rodziny - komentuje mieszkaniec Radomia.
- Nie chcemy imigrantów w naszym mieście, bo są zagrożone nasze dzieci, my jesteśmy zagrożone. Po prostu tak nie może być - zaznacza mieszkanka Radomia.
Kilkuset protestujących z Rynku przeniosło się do sali obrad. Tam rozpoczęła się nadzwyczajna sesja w sprawie przyjęcia stanowiska rady miejskiej na temat utworzenia Centrum Integracji Cudzoziemców w Radomiu.
Posiedzenie od samego początku było zakłócane, a sesja wielokrotnie przerywana. Najpierw głos zabrał Rafał Górski, sekretarz miasta, który chciał przedstawić stanowisko prezydenta. Kilkukrotnie jednak mu przerywano. Protestujący, oburzeni nieobecnością włodarza miasta, skandowali "Gdzie jest Witkowski?"
Jak tłumaczył Górski, miasto nie odpowiada za tworzenie CIC. - Miasto Radom nie tworzy i nie zamierza tworzyć Centrum Integracji Cudzoziemców. Jest to projekt realizowany absolutnie poza zadaniami miasta. Jest on nadzorowany przez jednostki na szczeblu samorządu województwa mazowieckiego, a należy podkreślić, że za politykę migracyjną odpowiada polski rząd - wyjaśnia sekretarz miasta.
Podczas sesji wystąpił Aleksander Kornatowski, dyrektor Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej. Próbował wyjaśnić, na czym będzie polegała praca CIC. Jego wypowiedzi były jednak wielokrotnie przerywane i zakłócane przez zbulwersowanych mieszkańców. - To są małe placówki urzędnicze, w których będzie pracowało dwóch pracowników wojewody i trzech pracowników MCPS. To jest zwykły urząd, do którego cudzoziemcy będą mogli przyjść i uzyskać informacje. To legalne osoby przebywające w Polsce, żadnych nielegalnych imigrantów - starał się wytłumaczyć dyrektor MCPS.
Jak informuje MCPS, CIC-e mają działać w formule one-stop-shop, co oznacza, że osoby przychodzące do nich otrzymają w jednym miejscu niezbędne informacje dotyczące sposobu załatwiania swoich spraw w urzędach a także informacje o usługach, z których będą mogły skorzystać w CIC. Nie otrzymają tam ani wsparcia finansowego, ani rzeczowego. Nie będzie tam również przestrzeni pobytowych, żadnych opcji zamieszkania czy nocowania. Dodatkowo, imigranci w ramach CIC będą mogli skorzystać m.in. z kursów języka polskiego.
Zdaniem radnych PiS, to pierwszy krok do wybudowania na terenie miasta ośrodków dla imigrantów. - Pytamy wszystkich wokoło o co chodzi. Nikt nawet nie wie, czym taki ośrodek będzie się zajmował. Od przyszłego roku nawet 100 tys. nielegalnych migrantów przesiedlonych z krajów Europy Zachodniej ma trafiać do Polski. No i gdzie oni trafią? No do takich miejsc jak Radom. Nie ma naszej zgody na taki ośrodek w naszym mieście - krytykował Artur Standowicz, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.
Po kilku godzinach burzliwej dyskusji sesja została ostatecznie przerwana. Po tym, jak Robert Bąkiewicz wtargnął na mównicę, musiała interweniować straż miejska i policja.
Obrady będą kontynuowane w poniedziałek (31.03).