Wielu ciekawskich turystów odwiedza Danków, aby na własne oczy zobaczyć upiorne katakumby. Jeszcze niedawno spoczywały tu szczątki rodowe właścicieli ziem dankowskich, w tym kanonika berlińskiego Gustava Erdmanna Kamila von Branda, dla którego budowla została postawiona jako miejsce pochówku.
Mimo że duża część mauzoleum przysypana jest ziemią, a cała budowla poważnie niszczeje, potrafi zrobić ogromne wrażenie. Zachowała się piękna rozeta oraz układ pomieszczeń. Patrząc na nią, można w wyobraźni odtworzyć jej pierwotny wygląd i szczerze się zachwycić. Zdarza się, że amatorzy ruin i zabytków biwakują nieopodal, aby dokładnie zbadać to miejsce, a przy odrobinie szczęścia przeżyć przygodę jeżącą włos na głowie.
Po wojnie grobowiec został zrabowany. Najprawdopodobniej zrobili to złomiarze, którzy liczyli na zysk. Zbezcześcili sarkofagi i ukradli metalowe przedmioty, w tym trumny, a kości porozrzucali gdzie popadnie. Podobno do dzisiaj można znaleźć szczątki w lesie.
Mauzoleum i jego okolice uważa się za nawiedzone miejsce. Dankowianie uważają, że błąka się tam niezadowolony z miejsca pochówku duch Camillusa von Brandta oraz jeździec bez głowy, który ma chronić skarbu ukrytego w głębi przyjeziornej Góry Wałowej. Ponoć znaleźć i wydobyć go może jedynie potomek rodu Papsteinów z charakterystycznym znakiem na głowie. Do tej pory nikomu to się jednak nie udało, a śmiałków było podobno wielu.
Miejscowość Danków istnieje od XIII wieku, przeżyła wiele zmian i panujących rodów. Nic więc dziwnego, że możemy tu znaleźć sporo historycznych perełek takich jak folwark, pałac, piękny park, stajnie i mauzoleum. Wojna odcisnęła piętno na tym miejscu. Archeologowie od 2009 r. regularnie zjawiają się tutaj, szukając majaków przeszłości. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.