Urodziła "irlandzkie bliźnięta". Ludzie błędnie myślą, że są trojaczkami

"Skąd wzięło się to nazewnictwo? Kiedyś w ten sposób opisywano katolików przybywających do Stanów Zjednoczonych z Irlandii. Osoby te, ze względu na swoją wiarę, nie stosowały antykoncepcji, więc w takich rodzinach rodziło się sporo dzieci w krótkim odstępie czasu" - podaje serwis WP Parenting.

"Irlandzkie bliźniaki" rodzą się na świecie znacznie częściej niż niektórym rodzicom się wydaje. Nie wszyscy wiedzą, co dokładnie oznacza ten termin, więc wyjaśniamy. "Irlandzkie bliźniaki" to dzieci, które zostały urodzone w odstępie czasu wynoszącym nie więcej niż 12 miesięcy. Ta nieznaczna różnica wieku sprawia, że zazwyczaj dzieci są do siebie łudząco podobne, zupełnie jakby były bliźniętami, ale nie są. 

Ludzie uważają je za trojaczki, w rzeczywistości to "irlandzkie bliźniaki"

Taelyn Macdonald to 26-letnia mama pięcioraczków, z czego trójka to właśnie "irlandzkie bliźnięta". Najpierw na świat przyszedł Morrow, a dopiero później kobieta urodziła bliźniaki. Większość ludzi i tak bierze dzieci za trojaczki. Kobieta regularnie zamieszcza różne treści w swoich mediach społecznościowych. Dzieli się często tym, jaka wyjątkowa więź łączy tę trójkę dzieci. Spędzają ze sobą cały swój wolny czas. Jedno z nagrań, na którym kobieta dzieli się z internautami tym, jak wygląda jej poranek, wprawiło wielu internautów w osłupienie. "Jestem zmęczona od samego patrzenia, nie wiem jak bym przetrwała, gdyby to była moja codzienność" - pisze jedna z internautek. 

"Brawa dla męża, mój by zemdlał"

Od czasu porodu "trojaczków" minęły już dwa lata. W mediach społecznościowych widać, że kobieta kilka dni temu na świecie powitała kolejnego członka swojej rodziny. Tym razem poród był pojedynczy, a tata spisał się na medal, ponieważ akcja porodowa tak przyśpieszyła.

Zobacz wideo Jaką mamą jest Patrycja Sołtysik? Zdradza, co powiedziała jej doradczyni laktacyjna, co odmieniło jej podejście do macierzyństwa. "Możesz się mylić"

Tuż po tym, jak zauważył główkę, musiał łapać dziecko, ponieważ w tamtym momencie nikt z personelu nie przebywał w sali porodowej. Spotkało się to z zachwytem internautów. Gratulowali świeżo upieczonemu tatusiowi, sugerowali, że "po takiej akcji powinien mieć tytuł doktora", i zapewniali, że "nie każdy by podołał takiemu zadaniu".

Czy spotkałaś się wcześniej z terminem "irlandzkie bliźnięta"?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.