Jak młodzi robią zakupy? "Co? Parówki z 60 proc. mięsa? Coś ty znowu kupiła?!"

"Roszczeniowi milenialsi", "leniwe zetki" i jeszcze kilka innych to określenia, które od kilku lat regularnie padają z ust wielu starszych Polaków. Różnice międzypokoleniowe widoczne są gołym okiem. Jak się okazuje, obecne są także podczas zakupów spożywczych. - Czasem znajduję radość w jedzeniu parszywej czekolady za 2 zł, ale parówki muszą być z wyższej półki, 90 proc. mięsa, zero konserwantów - powiedziała Ola.

Badania z ostatnich lat wskazują, że młodsze pokolenia są mniej oszczędne, jeśli chodzi o przyziemne sprawy. Jak dowiadujemy się z publikacji SW Research pt. "Oszczędzanie młodych", aż 90 proc. Polaków w wieku 18-35 lat najwięcej pieniędzy wydaje na jedzenie, ubrania i kosmetyki. Podobną sytuację możemy zaobserwować na Zachodzie. Z przeprowadzonego przez McKinsey & Company raportu wynika, że pokolenia Y i Z w tym roku zamierzają przeznaczyć większość zarobków właśnie na zakupy spożywcze. Mocno odstają tu szczególnie "zetki", które stwierdziły, że nie chcą oszczędzać na przekąskach i napojach o wysokiej jakości.

Zobacz wideo Ile trzeba zarabiać, aby godnie żyć? [SONDA]

Postanowiłam dowiedzieć się u źródła, jak to wygląda w praktyce. Jakie jedzenie kupują młodsze pokolenia? Na co zwracają uwagę? Wolą produkty droższe/lepszej jakości, czy może szkoda im pieniędzy? Okazuje się, że wiele z nich rzeczywiście stawia na wyższą jakość, jednak decyzje te są zależne od różnych czynników. Jeden, prawdopodobnie najważniejszy, z nich?

Zależy, jak daleko do wypłaty

- zaśmiała się Ewelina, słusznie wypunktowując istotny argument.

Jak zakupy robią młodsze pokolenia? "Co? Parówki z 60 proc. mięsa? Coś ty znowu kupiła?!"

- Mięso i wędliny oraz ryby muszą być dobrej jakości - powiedziała Monika. - Warzywa... jakie są, takie biorę. Niestety lubię też "drogie" sery i włoskie produkty. Dlatego oszczędzam na innych rzeczach, np. chemia idzie po taniości, a ubrań praktycznie nie kupuję - wolę zjeść.

- Masło! Masło to podstawa. Żaden "mix do smarowania", żadne wynalazki. Ma być ze śmietanki i zawartość tłuszczu 82-83 proc. Innego nie tyka się końcem kija - powiedziała Kasia.

- Team chleb z piekarni! Kocham gluten, wiec jeśli już jem, to wolę pyszne bułeczki i chlebki - wyznała Iza.

- Ja jestem przykładem tych tekstów o "zetkach", które wolą drogi chleb z piekarni od taniego z dyskontu - dodał Kamil. - Nigdy nie kupuję też mięsa paczkowanego, tylko zawsze idę do marketu, gdzie jest lada. Składów raczej nie czytam. Chyba że kupuję coś nowego.

Jak zakupy robią młodsze pokolenia? 'Co? Parówki z 60 proc. mięsa? Coś ty znowu kupiła?!'Jak zakupy robią młodsze pokolenia? 'Co? Parówki z 60 proc. mięsa? Coś ty znowu kupiła?!' fot. shutterstock / Tada Images

Niektórzy podczas zakupów nie patrzą jedynie na cenę lub wygląd. W dużej mierze to właśnie skład produktów jest głównym powodem, dla którego daną rzecz kupujemy. Wie o tym doskonale Kasia:

Mój mąż jest składowym "terrorystą". Czyta składy jak zły i przeszło to teraz na mnie. Po prostu nie chcę kolejny raz słyszeć: "Cooooo? Parówki z 60 proc. mięsa? Coś ty znowu kupiła?!". Więc czytam te składy jak powieść najlepszą. Kiełbasa i parówki z zawartością poniżej 90 proc. mięsa nie przejdą progu naszej kuchni. O MOM w ogóle nie ma mowy.

Podobnie sytuacja wygląda u Oli. Choć ta przeważnie decyduje, na czym może oszczędzić, by coś innego kupić lepszej jakości: - Ja (choć zapalona cukiernica) czasem znajduję radość w jedzeniu parszywej czekolady za 2 zł, ale parówki muszą być z wyższej półki, 90 proc. mięsa, zero konserwantów.

Aneta również miarkuje, na co może wydać większe kwoty, a co może sobie odpuścić. Wiele tu zależy od kwestii wspomnianej na początku. Można ją określić żartobliwie: czy wystarczy nam miesiąca do końca pieniędzy. 

Kocham Lidla w tygodniu, bo rzucają rzeczy na promkach, przez to, że jest krótka data. Wtedy kupuję na potęgę i mam bogato w lodówce na dwa dni. Serów staram się nie jeść, ale "Tydzień włoski" to zweryfikował, bo się skusiłam jednak na produkty "wow". Ale to też było po wypłacie. Za to nie jadam jogurtów, zwłaszcza tych słodkich, więc tu trochę odchodzi. U mnie dużo idzie na warzywa, a że jeszcze są drogie, to nieco boli. Ale nie odpuszczę. Podsumowując: lubię, jak jedzenie jest dobrej jakości, niekoniecznie "eko-sreko", ale takie, które jest po prostu smaczne.

Młodsze pokolenia na zakupach: "Nie kupisz mu zwykłego serka, bo przecież mu zaszkodzi"

Kasia wspomniała też o kwestii, która może sporo pozmieniać w naszym nastawieniu do zakupów i to właśnie od niej zależą nasze wybory spożywcze. Mowa o dodatkowych członkach rodziny. - Bailando zaczyna się, jak masz dzieciaka, któremu rozszerzasz dietę. Nie kupisz mu zwykłego serka, bo przecież mu zaszkodzi. Więc kupujesz cztery razy droższy, ale za to przystosowany do młodego układu pokarmowego. Na szczęście ten okres trwa krótko, ufff.

- Nie mam jeszcze "bąbelka". Stawiam więc na jakość, a nie ilość - dodała Klaudia.

- Ja jestem weganką, więc zawsze sprawdzam składy w poszukiwaniu mleka i jajek, i to jest dla mnie priorytet. Nie przeszkadza mi, jak coś ma na przykład dużo cukru, bo generalnie prawie nie jem wysokoprzetworzonej żywności i raz na jakiś czas mi przecież nie zaszkodzi. Półprodukty wege kupuję dość rzadko, bo w mojej Biedronce słaby wybór, a do Netto i Lidla daleko, więc żywię się głównie fasolą i tofu dla białeczka. Pieczywo oczywiście wolę z piekarni, ale zdarza się, że kupię w Biedrze przy okazji robienia innych zakupów.

Jeśli mam na coś ochotę, to z reguły sobie nie oszczędzam. Po ostatniej wypłacie kupiłam trzy butelki oliwy z oliwek - zwykłą, chili i truflową. Kocham jedzenie i to jest przedostatnie, na czym chciałabym oszczędzać, bo mam jeszcze pieska, którego karmię tylko bezzbożową karmą za trzy stówy

- zaśmiała się Ewelina. 

Jakie produkty wybieracie w spożywczakach?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.