Connect with us

Filmy

Uliczny pojedynek w Warszawie. Agresywny rowerzysta trochę się przeliczył

Opublikowano

-

Agresja drogowa nigdy nie jest dobrym sposobem na zwrócenie uwagi innym, że zachowali się niewłaściwie. Tym bardziej, gdy samemu zachowało się niezbyt poprawnie

Do tych gorszących scen doszło wczoraj w Warszawie na ulicy Okopowej. Kierowca kabrioleta skręcał na skrzyżowaniu w lewo. Czekał więc na jego środku, aż przestaną jechać kierowcy z przeciwnego kierunku. W pewnym momencie widać, że nikt już nie jedzie, ale on nie rusza. Najprawdopodobniej się zagapił. Zaczął jechać, gdy po jego prawej stronie przejechał kierowca busa również skręcający na tym skrzyżowaniu w lewo.

Okazało się, że kierowca busa w ostatnim momencie zahamował, bo widział jadącego na wprost jezdnią cyklistę. Kierowca kabrioleta już się nie zatrzymał i przejechał rowerzyście przed nosem. Cyklista pojechał za nim i gdy ten stanął na następnych światłach, próbował zabrać mu czapkę a potem rozpoczął rękoczyny. Kierowca kabrioleta nie pozostał dłużny i doszło do bijatyki na środku ulicy.

Czy rowerzysta sam nie popełnił błędu?

W tej sprawie warto zwrócić uwagę na to, jak naprawdę na skrzyżowaniu poruszał się rowerzysta. Na nagraniu widać bowiem, że zanim cyklista wjechał na skrzyżowanie, na przejściu dla pieszych dla tego samego kierunku czerwone światło już migało. Prawdopodobnym jest więc, że dla swojego kierunku rowerzysta na sygnalizatorze widział już żółte światło. A taki sygnał zabrania wjazdu za sygnalizator.

bz