GÓRY
Rano wyjrzało słońce i oczyściło dla nich niebo z górami. Siedzieli na ławie przed chatą i z zapartym tchem patrzyli na majestat dalekich szczytów, a wydawałoby się tak bliskich, na wyciągnięcie ręki.
Zjedli
śniadanie u stale uśmiechniętej góralki i poszli na wycieczkę w pobliską
dolinkę, bo jamnik za żadne skarby nie wdrapałby się na skały.
Nazajutrz
musieli wracać na równiny.