Jak podaje portal "Super Express", 28-latek zmarł w białostockim szpitalu. Jak ustalili powołani w sprawie biegli, powodem była sepsa, która rozwinęła się u niego jeszcze przed przyjazdem do szpitala. Mężczyzna trafił do placówki z ostrym stanem zapalnym zębów. Jego rodzina domagała się zadośćuczynienia.
Zapadł wyrok w sprawieW czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku trwa proces apelacyjny w sprawie śmierci 28-latka. Rodzice i rodzeństwo zmarłego wskazywało, iż do śmierci ich bliskiego doszło, bo szpital nie wykazał się wystarczającą starannością przy opiece nad nim.
W ubiegłym roku sprawę rozpatrywał sąd pierwszej instancji. Oddalił on pozew i żądania rodziny. Rodzina się nie poddała i złożyła apelację. Jak przypomina dziennik, mężczyzna trafił do białostockiego szpitala ze stanem zapalnym zębów. Załoga placówki przeprowadziła u niego zabieg.
Kiedy stan pacjenta zaczął się gwałtownie pogarszać, zdecydowano o kolejnym zabiegu. Niestety w jego trakcie serce pacjenta stanęło. Mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować.
Ogromne odszkodowanie
W postępowaniu karnym uznano błąd w sztuce, co oznacza nieumyślne narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W procesie cywilnym rodzice 28-latka domagają się po 300 tys. zł na osobę. Dwoje rodzeństwa wnioskuje o 150 tys. zł.
Pierwsza instancja oddaliła pozew, wskazując, iż pacjent prawdopodobnie i tak by zmarł, bo trafił do szpitala, choćby jeżeli nie doszłoby do błędu. Na to wskazali także biegli, którzy zostali przesłuchani po apelacji rodziny.
Decyzja zapadnie wkrótce.